| |
|
|
Księga gości | | Franzi 2005.12.08 20:43 | Przeprosiny przyjęte, teraz obrażam się na Pocztę!
Jejku jak ja lubię autobusy... Ale raczej popołudniu, bo rano to wolę spać... Idę spać! | Brat Damian 2005.12.05 22:45 | Bracia Kajają się w przeprosinach ... serduszko dla Franzi ;) | Franzi 2005.12.05 20:24 | Oj Bracia... Podpadacie... Jak ja mam żyć jak jutro waszej płyty nie dostanę od mikołaja, bo do niego jeszcze nie doszła? ;( | panna ni 2005.11.28 16:59 | a ja
wyznalam Braciom
(bo nie bratom, hm?)
milosc juz
juz jakis czas temu
-bez odzewu
ach, och
...
:)
pzdrv | gwiazdka 2005.11.28 15:25 | ..no normalnie teksty super:)pozdrawiam!!!!!!! | aloha [hau@i.i] 2005.11.27 16:46 | ciekawe czy pajac da sie ulozyc wg mocy zabarwienia emocjonalnego wyrazow towarzyszacych. np od gory do dolu. poza tym nic do powiedzenia nie mam a jednak jestem dumny.
usciski z poludniowego zachodu zasyla maly atomowy odpadowy totem :) | ono 2005.11.26 23:13 | mniam mniam... | ziemba [silverfish.ziemba@wp.pl] 2005.11.25 16:56 | hej,fajna robota,podoba mi sie ,a ten lisc to mnie rozwalił.spox.pozdrawiam | średnia siostra 2005.11.23 19:43 | Mirek, jak był młody, to lubił się napić. Potrafił wyjść w papuciach z domu ze śmieciami, a śmietnik przecież dziesięć metrów od bloku, pewnie, że czasem spotka się znajomych, wypali papierosa, pogada, pośmieje i tak dalej, to zawsze jakąś chwilę, krótszą czy dłuższą, potrwa, no ale on potrafił wyjść ze śmieciami w papuciach i wrócić za trzy dni.(...)Na sylwestra to sobie obiecał, że trzeźwieć nie będzie przez trzy dni, i jak powiedział, tak się stało.Gdzie spojrzałeś, on zawsze miał jakieś zero siedem, piwo, co tam zresztą było akurat pod ręką. Trochę tego, muszę powiedzieć, było, w końcu taki sylwester zdarza się raz na sto lat (...) To już było po sylwestrze na czwarty dzień, jak wracał z gór do domu, kiedy go takie znajome zabrały do akademika,, żeby przenocował, a rano wróci autobusem do domu. Późno było i Mirek pomyślał, że to niezły pomysł, tym bardziej, że zawsze jakieś piwo na kaca można wypić, a suszyło go niemiłosiernie. Wypił jedno, drugie, trzecie, była ściepa na wódkę, dorzucił się, wypił i jeszcze po jedną chciał iść. Czemu nie, pomyślała reszta, która z nim była. Zebrał pieniądze i poszedł i tak się jakoś niefortunnie złożyło, że jak schodził, to się spierdolił przez poręcz z pierwszego piętra, na parter, na głowę.
Po jakichś czterech dniach obudził się w szpitalu j nic nie wiedział, co się z nim stało. Jak? Co? Kiedy? Znajomi przychodzili, ale ich nie poznawał, taki był nieprzytomny(...)Po jakimś tygodniu, jak pamięć mu powoli wróciła, okazało się, że na mózgu mu się obrzęk zrobił, a lekarze powiedzieli, że ma wielkie szczęście.
I teraz Mirek został abstynentem. Nie pali, nie pije, żadnej radości z życia nie ma. No, czasami jedno piwo. Jedno piwo i ani grama więcej. Inaczej, tak go postraszyli w szpitalu, śpiączka. Mirek woli nie ryzykować. Przynajmniej na razie. Do imienin Jasia z Targu, co mają być.
J. Shuty " Cukier w normie " | niebrat 2005.11.23 10:14 | pozdrawia braci wsiech... | | |
| |
|